Ostatni raz szykujemy się do szkoły.
Dziwnie się czuję.
Pewnie tym dziwniej, że za rok o tej porze znajdziemy się w nieznanej dotychczas sytuacji.
Bo nie będzie kolejnych szkół i zajęć. Będzie jedna wielka niewiadoma, z którą Bóg wie co zrobić. I to taka do końca życia.
Póki co piorę szkolne plecaki, piórniki i śniadaniówki. Jakoś mi to umknęło z końcem poprzedniego roku szkolnego, bo sami wiecie, jaki on był. Sprawdzam kapcie i worki. Czekam na info ze szkoły w sprawie podręczników i rozpoczęcia zajęć. Przyszło już pismo z dzielnicy odnośnie Kuby transportu. Robimy listę potrzebnych zeszytów, długopisów i flamastrów.
Ostatni raz.
Dziwnie tak.