Unter der Linden
Nie, wcale nie przenieśliśmy się do Berlina. Nadal spacerujemy ścieżką pieszo-rowerową wzdłuż Przyczółkowej, cudem unikając rozjechania przez mistrzów dwóch kółek.
Co zatem lipy robią we Włoskich Wakacjach (Tyle Że W Domu)?
Przypominają o Casti.
Bo w Casti, proszę Państwa, wszędzie rosły lipy. I tak się składa, że kwitły akurat wtedy, gdy przyjeżdżaliśmy tam na wakacje. Nie wiem skąd wiedziały, ale wstrzeliwały się doskonale!
Pachnące na kilometr i oblepione brzęczącymi pszczołami lipy stały wzdłuż drogi do sklepu Pana Martini (nic na to nie poradzę, ale on naprawdę tak się nazywał). Otaczały wielki, wypełniony kamperami i samochodami osobowymi parking za „naszym” domem. Towarzyszyły podziwianiu panoramy z zamkowego wzgórza.
Więc kiedy teraz z moją sukopatką wychodzę na spacer, czuję się trochę jakbym faktycznie była na wakacjach.
Tylko ten szum przejeżdżających samochodów za cholerę nie chce przypominać szumu Morza. Tyrreńskiego.